Przeciwieństwa się przyciągają, lecz Miłość to nie fizyka a chemia .
poniedziałek, 28 stycznia 2013
poniedziałek, 14 stycznia 2013
Odcinek 7
Hej przeprasza za nie dodawane notki ale brak koputera bo zepsuty ale obiecuję żę życie Nasti obruci się o 180 stopni ; )
-Stop !-powiedziałam gdyż dostałam sms'a
-To nie ważne...-mruczał Cris
-Nie, to możę być ważne stop mówię !
Odczytałam sms'a i aż pobladłam
-Coś się stało ?-zapytał przestraszony
-Tak Cristiano stało się ale nie mogę powiedzieć ci co. Muszę wracać do Marytu !
-Ale nie możesz mamy sesję.-protestował
-Ale muszę ! Nie przeciągaj bo muszę złapać najszybszy lot ! Włącz mi laptopa.-krzyknęłam zdenerwowana
-No dobra...-odparł zrezygnowany
Po około godzinie byłam na lotnisku. Tak byłam tam sama gdyż powiedziałam Cristiano że chcę pobyć sama.
-Nastia !-ktoś krzyczał
Odwróciłam się i zobaczyłam zdyszanego Ronaldo
-Co jest?-zapytałam
-Zapomniałaś paszportu
-O matko ta moja głowa mnie kiedyś zgubi...-odrzekłam
-Zobaczę twoje zdjęcie..-powiedział uchylając skórzaną okładkę.
-Niee-pisnęłam
-Ciii patrzę !-uśmiechnął się lecz uśmiech zaraz znikł mu z twarzy
-Co ? Zapytałam zaniepokojona
-Ty...ty masz 18 lat !
-No to co ? -przeszkadza ci to ?
-Tak! Jesteś gówniarą !-wykrzyczał mi w twarz i odszedł .
Łzy ciekły mi po twarzy.To najgorszy dzień w moim życiu ten sms od ... szkoda gadać i jeszcze Cristiano zna prawdę to koniec już wszystkiego ! Płakałam .
Lot do Madrytu lina 669 odlatuje za 30 minut pasażerowie proszeni są na pokład.-Usłyszałam i targając walizy weszłam do środka. Usadowiłam się z tyłu, nałożyłam ciemne okulary na nos i włączyłam słuchawki .
Zasnęłam.Po około 2 godzinach obudził mnie głos stewardessy, że jesteśmy na miejscu.Wysiadłam i od razu taxówką udałam się do domu .W korytarzu mojego domu zostawiłam walizy, rozebrałam się i poszłam do łazienki wziąć kąpiel .Po godzinnej kąpieli zrobiłam sobie kawę i coś do jedzenia i usiadła na kanapie oglądając TV. Spojrzałam na zegarek 5:55.Matko za pięć minut będzie mój wyrok.Odstawiłam filiżankę i naciągnęłam sobie szorty. "Ding-Dong" !! Rozniosło się po całym domu. Z małą palpitacją serca podchodzę do drzwi i otwieram je .
-Nastia! Hej kochanie !-Krzyknęła moja siostra Snooky rzucają się jednocześnie w moje ramiona
-Hej Snooky.-odpowiedziałam mniej entuzjastycznie
-Chodźcie kochani, chodźcie-krzyknęła za siebie
-Jacy kochani ?- zdziwiłam się wychylając głowę za futrynę
-Aha no tak zapomniałam ci powiedzieć żę wezmę moich przyjaciół też nie mają się gdzie podziać .-odparła spokojnie przeglądając się w swoich paznokciach.
-Snooky!-krzyknęłam wchodząc do domu a za mną 5chłopaków .
-Nooo co? ! Chyba nie wyrzucisz tych słodziaków na ulicę -zrobiła jedną ze swoich minek
-Nie wyrzucę mam duży dom tylko mogłaś mnie uprzedzić.-powiedziałam zrezygnowana
- Oj taaam .-rzuciła Snooky
-Boże Snooky kiedy ty dorośniesz masz 22 lata a wydaje się jak byś miała 12 !
-A ty masz 18 kto by tam liczył...-powiedziała machając lekceważąco ręką .-Masz coś do jedzenia głodni jesteśmy .-Zapytała
-Lodówka jest pusta bo właśnie wróciłam z sesji zdjęciowej ale zrobię zakupy tylko muszę po psa pojechać.
-Co ?! Dalej masz tego bydlaka ?.-zapytała udając rozpacz
-To jest mój pies więc nie wyrażaj się tak o nim!
-Dobra, dobra nie wściekaj się tak, złość piękności szkodzi .-posłała mi cwany uśmiech
-Boże, jak ty mnie wkurzasz-szepnęłam ledwie słyszalnie.
Wyszłam z domu zrobiłam zakupy i pojechałam po psa.Po dwóch godzinach wróciłam cała obładowana.
-Może by mi tak ktoś pomógł.-krzyknęłam zła wnosząć te torby
-Ja ci pomogę -uśmiechnął się chłopak w lokowatych właosach
-Miło by było-odpowiedziałam
-A tak w ogóle to Harry jestem.-uśmiechnął się a moim oczom ukazały się słodkie dołeczki.
-Ja Nastia -uśmiechnęłam się .
Wnosiliśmy zakupy by po chwili wejść do kuchni i zająć się gotowaniem .Chba pójdę tam i im się przedstawię.-Pomyślałam
Weszłam do salonu.
-Hej wam ._uśmiechnęłam sie , -Nastia jestem a wy jak się nazywacie ?-zapytałam
-Ja jestem Zayn, to jest Niall, tamten to Liam ten przy psie to Louis a tego to już chyba znasz .-uśmiechnął się .
-Znam , znam .-powiedziałam-Co chcieli byście zjeść ? zapytałam
-Wszystko.-krzyknął Niall
-hahaha.-a tak na poważnie ?
-Może sama coś zaproponuj ?-powiedział Liam
-No dobra ale jak się potrujecie to nie moja wina -uśmiechnęłam się
-A gdzie Snooky ?-zapytałam zdziwiona nie obecnością siostry bo zawsze tam gdzie jacyś chłopcy tam i ona.
-Poszła chyba wziąć kąpiel -powiedział Zayn
No dobra to ja idę do tej kuchni -puściłam im oczko
W kuchni wzięłam się za makaron i warzywa.
-Hej .-uśmiechnął znany mi uż do tej pory chłopak-pomóc ci ?
-Wiesz Harry możęsz mi wyciągnąć marchewki z dolnej szuflady lodówki ?
-Marchewki ? No dobra -zaśmiał się
-Co takiego śmiesznego jest w marchewkach ?-zapytałam
-Nic poprostu jeden nasz kolega kocha marchewki i daj mu jej dużo.
-No dobra -uśmiechnęłam się
-Trzymaj.-podał mi siatkę marchwi
-Dzięki a teraz to obierz.
-Sie robi !.-zasalutował
Przygotowania posiłku minęłay mi w bardzo wesołej atmosferze .Posiłek podany wszyscy jedzą .
Ale ...-skrzywił się Louis
-Co coś nie tak ? -zapytałam
-Ja nie lubię marchwi a mam jej najwięcej-skrzywił się
-Twój przyjaciel mówił żebym dała ci dużo bo lubisz.-odpowiedziałam zdziwiona
-Który to ? -zapytał wstając z krzesła
Nikt się nie odzywał ale pewnie domyślił się że Harry robił ze mną obiad więc zaczął ganiać go z tym talerzem po całym domu .
-Stójcie chłopcy. Louis dam ci nowa porcję a ty Harry dostaniesz !.-śmiałąm się
Louis pokazał język Harry'emu .Nałożyłam im zedli i zaproponowałam im wspólny spacer z Mrokiem z którym Lou się już zaprzyjaźnił ch mnie dziwiło bo mój Dog nie cierpi obcych.Wyszliśmy i podczas ich wygłupów na łące zauważyłam ...
Snooky Maritta da Sentiego Głupiutka blondynka siostra Nasti. Dziewczyna która kocha szaloną zabawe i kocha każdego faceta ale tylko w łóżku ...Uwodzi kogo chce i czym chce .Jak ona to mówi może mieć każdego.Ale czy to się zmieni ?
-Stop !-powiedziałam gdyż dostałam sms'a
-To nie ważne...-mruczał Cris
-Nie, to możę być ważne stop mówię !
Odczytałam sms'a i aż pobladłam
-Coś się stało ?-zapytał przestraszony
-Tak Cristiano stało się ale nie mogę powiedzieć ci co. Muszę wracać do Marytu !
-Ale nie możesz mamy sesję.-protestował
-Ale muszę ! Nie przeciągaj bo muszę złapać najszybszy lot ! Włącz mi laptopa.-krzyknęłam zdenerwowana
-No dobra...-odparł zrezygnowany
Po około godzinie byłam na lotnisku. Tak byłam tam sama gdyż powiedziałam Cristiano że chcę pobyć sama.
-Nastia !-ktoś krzyczał
Odwróciłam się i zobaczyłam zdyszanego Ronaldo
-Co jest?-zapytałam
-Zapomniałaś paszportu
-O matko ta moja głowa mnie kiedyś zgubi...-odrzekłam
-Zobaczę twoje zdjęcie..-powiedział uchylając skórzaną okładkę.
-Niee-pisnęłam
-Ciii patrzę !-uśmiechnął się lecz uśmiech zaraz znikł mu z twarzy
-Co ? Zapytałam zaniepokojona
-Ty...ty masz 18 lat !
-No to co ? -przeszkadza ci to ?
-Tak! Jesteś gówniarą !-wykrzyczał mi w twarz i odszedł .
Łzy ciekły mi po twarzy.To najgorszy dzień w moim życiu ten sms od ... szkoda gadać i jeszcze Cristiano zna prawdę to koniec już wszystkiego ! Płakałam .
Lot do Madrytu lina 669 odlatuje za 30 minut pasażerowie proszeni są na pokład.-Usłyszałam i targając walizy weszłam do środka. Usadowiłam się z tyłu, nałożyłam ciemne okulary na nos i włączyłam słuchawki .
Zasnęłam.Po około 2 godzinach obudził mnie głos stewardessy, że jesteśmy na miejscu.Wysiadłam i od razu taxówką udałam się do domu .W korytarzu mojego domu zostawiłam walizy, rozebrałam się i poszłam do łazienki wziąć kąpiel .Po godzinnej kąpieli zrobiłam sobie kawę i coś do jedzenia i usiadła na kanapie oglądając TV. Spojrzałam na zegarek 5:55.Matko za pięć minut będzie mój wyrok.Odstawiłam filiżankę i naciągnęłam sobie szorty. "Ding-Dong" !! Rozniosło się po całym domu. Z małą palpitacją serca podchodzę do drzwi i otwieram je .
-Nastia! Hej kochanie !-Krzyknęła moja siostra Snooky rzucają się jednocześnie w moje ramiona
-Hej Snooky.-odpowiedziałam mniej entuzjastycznie
-Chodźcie kochani, chodźcie-krzyknęła za siebie
-Jacy kochani ?- zdziwiłam się wychylając głowę za futrynę
-Aha no tak zapomniałam ci powiedzieć żę wezmę moich przyjaciół też nie mają się gdzie podziać .-odparła spokojnie przeglądając się w swoich paznokciach.
-Snooky!-krzyknęłam wchodząc do domu a za mną 5chłopaków .
-Nooo co? ! Chyba nie wyrzucisz tych słodziaków na ulicę -zrobiła jedną ze swoich minek
-Nie wyrzucę mam duży dom tylko mogłaś mnie uprzedzić.-powiedziałam zrezygnowana
- Oj taaam .-rzuciła Snooky
-Boże Snooky kiedy ty dorośniesz masz 22 lata a wydaje się jak byś miała 12 !
-A ty masz 18 kto by tam liczył...-powiedziała machając lekceważąco ręką .-Masz coś do jedzenia głodni jesteśmy .-Zapytała
-Lodówka jest pusta bo właśnie wróciłam z sesji zdjęciowej ale zrobię zakupy tylko muszę po psa pojechać.
-Co ?! Dalej masz tego bydlaka ?.-zapytała udając rozpacz
-To jest mój pies więc nie wyrażaj się tak o nim!
-Dobra, dobra nie wściekaj się tak, złość piękności szkodzi .-posłała mi cwany uśmiech
-Boże, jak ty mnie wkurzasz-szepnęłam ledwie słyszalnie.
Wyszłam z domu zrobiłam zakupy i pojechałam po psa.Po dwóch godzinach wróciłam cała obładowana.
-Może by mi tak ktoś pomógł.-krzyknęłam zła wnosząć te torby
-Ja ci pomogę -uśmiechnął się chłopak w lokowatych właosach
-Miło by było-odpowiedziałam
-A tak w ogóle to Harry jestem.-uśmiechnął się a moim oczom ukazały się słodkie dołeczki.
-Ja Nastia -uśmiechnęłam się .
Wnosiliśmy zakupy by po chwili wejść do kuchni i zająć się gotowaniem .Chba pójdę tam i im się przedstawię.-Pomyślałam
Weszłam do salonu.
-Hej wam ._uśmiechnęłam sie , -Nastia jestem a wy jak się nazywacie ?-zapytałam
-Ja jestem Zayn, to jest Niall, tamten to Liam ten przy psie to Louis a tego to już chyba znasz .-uśmiechnął się .
-Znam , znam .-powiedziałam-Co chcieli byście zjeść ? zapytałam
-Wszystko.-krzyknął Niall
-hahaha.-a tak na poważnie ?
-Może sama coś zaproponuj ?-powiedział Liam
-No dobra ale jak się potrujecie to nie moja wina -uśmiechnęłam się
-A gdzie Snooky ?-zapytałam zdziwiona nie obecnością siostry bo zawsze tam gdzie jacyś chłopcy tam i ona.
-Poszła chyba wziąć kąpiel -powiedział Zayn
No dobra to ja idę do tej kuchni -puściłam im oczko
W kuchni wzięłam się za makaron i warzywa.
-Hej .-uśmiechnął znany mi uż do tej pory chłopak-pomóc ci ?
-Wiesz Harry możęsz mi wyciągnąć marchewki z dolnej szuflady lodówki ?
-Marchewki ? No dobra -zaśmiał się
-Co takiego śmiesznego jest w marchewkach ?-zapytałam
-Nic poprostu jeden nasz kolega kocha marchewki i daj mu jej dużo.
-No dobra -uśmiechnęłam się
-Trzymaj.-podał mi siatkę marchwi
-Dzięki a teraz to obierz.
-Sie robi !.-zasalutował
Przygotowania posiłku minęłay mi w bardzo wesołej atmosferze .Posiłek podany wszyscy jedzą .
Ale ...-skrzywił się Louis
-Co coś nie tak ? -zapytałam
-Ja nie lubię marchwi a mam jej najwięcej-skrzywił się
-Twój przyjaciel mówił żebym dała ci dużo bo lubisz.-odpowiedziałam zdziwiona
-Który to ? -zapytał wstając z krzesła
Nikt się nie odzywał ale pewnie domyślił się że Harry robił ze mną obiad więc zaczął ganiać go z tym talerzem po całym domu .
-Stójcie chłopcy. Louis dam ci nowa porcję a ty Harry dostaniesz !.-śmiałąm się
Louis pokazał język Harry'emu .Nałożyłam im zedli i zaproponowałam im wspólny spacer z Mrokiem z którym Lou się już zaprzyjaźnił ch mnie dziwiło bo mój Dog nie cierpi obcych.Wyszliśmy i podczas ich wygłupów na łące zauważyłam ...
Snooky Maritta da Sentiego Głupiutka blondynka siostra Nasti. Dziewczyna która kocha szaloną zabawe i kocha każdego faceta ale tylko w łóżku ...Uwodzi kogo chce i czym chce .Jak ona to mówi może mieć każdego.Ale czy to się zmieni ?
czwartek, 27 grudnia 2012
Infoo :)
Hej dziewczyny jest mi bardzo przykro że prawie nikt nie komentuje choć wyświetleń bloga jest dużo bo podbijamy pod 1000 .Postanowiłam że będę dodawać odcinki od podanej przeze mnie ilości komentarzy np odcinek 7 jest ale 8 będzie jeżeli w 7 będą co najmniej 4 komentarze ^^ myślę że nowy odcinek pojawi się jutro na pewno. Aisho Tobie dziękuję za cenne uwagi, które potem mogę wykorzystać i za to że chociaż Ty komentujesz :) A święta jak u was święta co pod choinką ? :)
sobota, 15 grudnia 2012
Odcinek 6
Przepraszam was dziewczyny ale jakoś nie miałam weny :/ teraz mam i wszystko nadrobię !Mam nadzieję że nie zapomniałyście o blogu ! :**
*
Wysiedliśmy z vana i podążyliśmy w stronę białego domu.W pewnej chwili Nicol i pan Jorge się zatrzymali i zawrócili z powrotem do vana.
-Nicol ale dom jest w tamtą stronę .-krzynęłam i wskazałam głową na białą willę.
-Nastia, no coś ty myślała, że zwalimy tej kobiecie na głowę?.-zapytała zdziwiona
-Ymmm...no wiesz myślałam że będziemy tu wszyscy...
-Tak Nastia musisz więcej myśleć .-uśmiechnęła się-Pa!
-Pa.-żuciłam i udałam się do Cristiano, który stał i się wpatrywał
-No co się tak głupio patrzysz?-zapytałam wrogo
-Kobiece humorki ..-uśmiechnął się gdy staliśmy już po drzwaimi
-To co teraz będziemy udawać że się lubimy?.-zapytałam smętnie
-Kochamy-poprawił mnie
Przewróciłam teatralnie oczami i wzdychnęłam.
-Jesteśmy!-krzyknął Ronaldo łapiąc mnie w pasie
Do przedpokoju wbiegła pani Aveiro i rzuciła się na szyję synowi .
-Mamo już wystarczy...Poznaj to jest moja dziewczyna Nastia
-Miło mi -uśmiechnęłam sie i podałam rękę mamie Crisa
-Mnie również .-uścisnęła mnie-chodźcie na pewno jesteście zmęczeni po podróży więc zaprowadze was do waszego pokoju.
-Ronaldo...jak to do naszego..-wysyczałam mu do ucha
-Przecież mama myśli że jesteśmy parą .-wyszeptał
-Super..
-To tutaj-wskazała ręką na śliczną duż słoneczną sypialnię , która była w kolorze beżu z brązem .
-Super dzięki mamo a teraz cię przeprosimy bo musimy odpocząć i się rozpakować .
*
-Ja z tobą nie będe spała...-powiedziałam patrząc to na wielkie łóżko to na Cristiano
-A gdzie chcesz spać ?-zapytał pewnie
-Nie wiem, na przykład tu.-wskazłam palcem na podłogę
-Nie wygłupiaj się... przecież cię nie zjem .-uśmiechną się
-Ale możesz mnie zgwałcić .-powiedziałam jeszcze pewniej
-Aha no tak ....-odpowiedział smutno
-Oj dobra już, dobra bo się rozbeczysz.Na żartach się nie znasz.-wystawiłm mu język .
-Na takich nie .podpowiedział
-Ale obiecaj żadnych numerków ?
-Oczywiście -zasalutował
-Rozpakuj mnie powiedziałam rzucając się na łóżko.
-Słucham ?-odpowiedział zdziwiony
-To co słyszysz księżniczko.-powiedziałam schodząc z łóżka -Sama to zrobię a żałuj.
-Taak już żałuje .-powiedział Cris
Wypakowałiśmy się wybiła godzina 13.
-Chodź na obiad bo moja mama będzie się denerwować...-powiedział Cris
-Nooo dobra chodź strasznie zgłodniałam .-pociągnęłam go za rękę
-A to co?-zapytał zdziwiony na nasze splecione dłonie
-Co co w końcu jesteś moim partnerem...kochanie.-uśmiechnęłam się
-Wow ! .-uśmiechnął sie
Zeszliśmy na dół obiad był już na stole muszę przyznać że był pyszny !Zagadaliśmy sie i ani się zorientować była 16 !
-Nastka...-zaczął Cris
-Słucham odpowiedziałam zbierając filiżanki po kawie którą piłyśmy z panią Aveiro.
-Chciał bym ci coś pokazać ...
-Co takiego-zapytałam rezolutnie
Choć...-pociągnął mnie za ręke w strone wyjścia, następnie wpakował mnie do samochodu i ruszył.
-Cris co ty wyprawiasz ?!-krzyknęłam po 10 minutach jazdy
-Spokojnie to niespodzianka chciał bym ci pokazać pewne ważne dla mnie miejsce...
-Nie nawidzę niespodzianek ..-skrzyżowałam ręce na piersi co wchodziło już w mój zwyczaj
Po półtorej godziny wysiedliśmy.
-Nastia to jest mój pierwszy klub w jakim kolwiem grałem .-oznajmił
-Serio ? -uśmiechnęłam sie gdyż lubiłam jak to nazywała Nicol "takie sentymentalne bzdury"-Heeej coś się stało ? -zapytałam gdy zauważyłam, że Cris posmutniał
-Nie, nic jest ok.-uśmiechnął sie blado
-Serio ?-zapytałam zdziwiona
-Widzisz byłem w tym klubie tylko dlatego że mój ojcec załatwił mi to a dziś mija rocznica tego klubu.A mój ojcec nie żyje...
-Ooo przykro mi Cristiano -próbowałam objąć go ramieniem co mi niezbyt wychodziło bo był zbyt "rozbudowany"-Ale jesli cię to pocieszy to powiem ci że ja straciłam oboje rodziców zgineli w wypadku samochodowym...A ty miałeś mamę która była przy tobie i wspierała cię zawsze...-posmutniałam
-Przykro mi Nastia.-Przytulił mnie
-Ej co to ?!-krzyknęłam gdy coś zimnego przeleciało mi po plecach
-Kropi...-skrzywił sie
-Bedzie burza zobacz jakie tam są cieno czarne chmury !Wiatr się zrywa ! -powiedziałam wystraszona gdy ujawniło się jedno z moich lęków.Panicznie bałam sie burzy ...
-Chodź do samochodu !-krzyknął łapiąc mnie za ręke i zaczeliśmy biec w strone samochodu.Wsiedliśmy Cris ruszył .Jechaliśmy już jakieś 20 min.
-Nie da rady ...-powiedział bezdradnie stając na poboczu
-Co?!-powiedziałam przerażona
-Nastia zerwała się wichura leje jak z wiadra i dotego zaczyna bić gradem .
-To co robimy?-zapytała bojaźliwie
-Nic przeczekamy.-powiedził wyłączając telefon
-Co ty robisz ?!-krzyknęłam
-Nastia uspokuj się muszę wyłączyć telefon i ty też wyłącz bo to ściąga pioruny.
Wyłączyłam tel i wpatrywałam sie w Crisa.
-Co.-zapytał śmiejąc sie
-Co cię tak bawi ? Jesteśmy na jakimś zadupiu bez kontaktu ze światem burza w ch** a ty sie cieszysz ?
-A co mam płakać ?
-Nie.-odpowiedziałam zmieszana
-Boisz sie ?-zapytał gdy zauważył jak podskoczyłam gdy uderzył piorun.
-Tak Cris brawo za spostrzegawczość boje sie -uśmiechnęłam sie pogardliwie
-Chodź.-wskazał miejsce pomiędzi swoimi nogami
-Zboczeńcu !Miało być bez żadnych numerów !.-zaśmiałam sie
-To chodź do tyłu będziemy mieć więcej swobody.
-Jak ja mam tam przejść ?-zapytałam
-Normlnie pomiędzy fotelami.-oznajmił
-Że co ?-zapytałam poważnie
-No zmieścisz sie a ja wejdę drzwaiami.
-Dobra...
Przeszłam pomiędzy fotelami i usiadłam na tylnym siedzeniu, pochwili Ronaldo był obok.
-Trzymaj .-podał mi koc
-Skąd to masz ?zapytałam
-Ukradłem.-pokazał górny rząd swoich zębów
-Jak z dzieckiem .-mówiłam nakrywając się kocem
-Dzieckiem powiadasz ?-zbliżył sie
-Tak powiadam...-Nasze twarze dzieliły już centymetry-Nie możemy ...-wyszeptałam
-Tak.-westchnął
Pół godzny minęło w ciszy i dość szybko.
-Przestaje .-powiedział Cris przesiadając sie na miejsce kierowcy
-Nareszcie .-westchnęłam
Jechaliśmy przez godzinę .Wysiedliśy odrazu udałam się do sypialni po pidżamę, następnie udałam się do łazienki wziąć szybki prysznic.Wyszłam spoglądnęlam na mój włączony już telefon-2:16
-Pięknie-westchnęłam kładąc sie na łóżko.
-Co piękne.-Cris wyszeptał mi do ucha
-Jezu!Ronaldo przestraszyłeś mnie -szepnęlam
-Mmm-mruczał wąchając moją skurę
-Co ty robisz?-zapytała
-Wariuję ...
Przybliżył sie nasze usta ponownie dzieliły tylko tym razem milimetry ! I sie stało złączyły się a po chwili język Cristiano wtargną do mojej buzi i nasze języki połączone w gorącym tańcu pieściły podniebienia ...
niedziela, 25 listopada 2012
Odcinek 5
hej dziewczyny ! :*** jest nas już 300 <3 ! cieszę się, że czyacie komentujecie i dajecie wskazówki.... :D
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rano obudził mnie stukot deszczu...no przecież to normalne, że we wrześniu już pada...Z niechęcią wstałam z łóżka, spojrzałam na juniora spał tak spokojnie nie miałam serca go budzić...Zeszłam na dół Cristiano jeszcze spał...Poszłam do łazienki przebrałam sie i wzięłam prysznic i zrobiłam lekki makijaż.Pomyślałam że zrobię śniadanie dla juniora , "Cristiano" i siebie.Wzięłam się za robinie zwykłych kanapek z sałatą i pomidorem .Po połowie godziny wszystko miałam już gotowe .Mały zaczął mówić więc poszłam po niego na górę umyłam buźkę i posadziłam na krześle.Gdy Cristiano Junior zajadał się kanapeczkami to Cristiano Senior jeszcze spał.Spojrzałam na zegarek 11.
-Ronaldo ! -wstawaj sciągnęłam z niego koc, którym był przykryty
-Co ?!-zapytał mróżąc przy tym oczy
-Nico ! -Wstawaj jesteś u mnie więc wstawaj !
-Aha no tak...-ale to ty chciałaś żebym został !
-Chcesz się kłócić przy małym ?-zapytałam już rozzłoszczona
-Nie.-odpowiedział pokorniej
-Więc mnie nie denerwuj ! I siadaj !
-Już będe leciał wezmę juniora .-kontynuował
-Chcesz to jedź ale Junior zostaje bo musi zjeść...-Tak ty też możesz
Nic nie odpowiedział tylko usiadł
-Spokojnie nie otruję Cie -uśmiechnęłam się od niechcenia do Niego
-No nie wiem ...
-Dobra nie chcesz ?! Nie jedz umrzyj z głodu kiedy my będędziemy najedzeni!
-Masz te kobiece dni czy co ?.-odparł zupełnie spokojnie podnosząc jedno z moich zdjęć z Lukasem
-Jesteś poprostu bezczelny ! Ja cię przenocowuje robię ci śniadanie i opiekuję się twoim dzieckiem a ty co ?!!.-teraz to ja krzyknęłam
-Spokojnie...nie miałem nic złego na myśli.A tak nawiasem mówiąc to to był ten narzeczony ?
-Zostaw to ! Nic Ci do tego !
-Tylko pytam .-uśmiechnął się
-Jesz to śniadanie czy nie ?.-odparłam już sopokojniej
-Już ide, ide ...
Po śniadaniu Cristiano zabrał juniora i odjechali. Nie miałam co ze sobą zrobić nikt mi nie zrzędził i nie marudził...trochę mi tego brakowało..Nie zaraz co ja mówię brakuje mi Cristiano?! Otrząśnij się Nastia ! Telefon dzwoni...
-Halooo.-odpowiedziałam
-Nastia! Zmiana planów ubieraj się szybko pakuj i na lotnisko ! Lecimy do Portugalii!
-Jak to do Portugalii ?!-Po co ?!
-Po to że tam będeziesz mieć sesję z Cristiano Ronaldo pod jego domem rodzinnym! Ustaliliśmy z menagerem Ronaldo że ciuchy będą się lepiej sprzedawać przy reklamie rodzinnego domu Ronaldo .
-Aha super ...
-Pakuj się szybko za półtorej godziny samolot pa !-i tyle ją słyszałam
Spakowałam walizkę wsiadałm do samochodu odwiozłam Mroko do psiego hotelu " Perro de Hotel"Na lotnisko przypyłam w samoą porę .
-Nastia ! Jesteś chodź !-Mówiła moja menagerka ciągnąc mnie za rękę w stronę jakiegoś samolotu...
-Tak, tak Nicol mi też bardzo miło cię widzięć i też się stęskniłam bo przecieź 2 tygodnie się nie widziałyśmy!
-Nastia coś ty taka zgryźliwa a poza tym nie mamy czasu na takie synymentalne bzdury !
Weszłam do jakiegoś samolotu w środu już siedział pan piękny...
Usiadłam przed nim i nałożyłam słuchawki i wyciągnęłam moją książkę.
-Heeej .-pociągnął mnie za słuchawkę
-Słucham i mógł byś nie tak brutanie ?!
-Mam sprawę ...-mówił przysiadając się do mnie
-Tak ?.-zapytałam (miałam ochotę go rozszarpać bo nienawidzę jak ktoś przerywa mi w czytaniu )
-Bo widzisz ...tam będzie moja mama i...
-I?!-szybciej!
-I ja jej powiedziałem że jesteś moją dziewczyną ...
-Słucham ?! Co ty powiedziałeś ?!-zakrztusiłam się cappucino które przed chwilą przyniosła mi stewardessa
-I chciałem cię prosić byś przez ten tydzień udawała że jesteś moją dziewczyną... Ale tylko przed moją matką !
-Snij dalej chłopcze !
-No proszę !
-Nie! I to jest moje ostatnie słowo!
-Nastia bardzo cię proszę to jest dla mnie naprawde ważne nigdy nie okłamałem matki bo jest najważniejszą osobą zaraz po juniorze ...
-Co ty chcesz mnie na litość wziąć?
-Nie proszę cię tylko żębyś poudawała przez te 7 dni przez te 7 pieprzonych dni !
-Co z tego będe miała ?-zapytałam
-Zapłace ile chcesz...
-Nie chcę pieniędzy pocanie, mam je !
-Więc czego chcesz ?
-Daj mi numer Sergio ...
-Ramosa ?-zapytała zdziwiony
-Tak tego blondyna z twojego klubu kojarzysz?
-Po co ci ?!
-Niech cię nię obchodzi !
-Dobra masz...-podał mi karteczkę z numerm który zaraz wystukałam w moją książkę telefoniczną.
-Proszę zapiąć pasy przygotowujemy się do lądowania.
Zapięłam pasy schowałam bagaże i gdy samolot już wylądował wsiedliśmy z Cristiano i naszymi menagerami do czarnego samochodu .Oczywiście nie obyło się bez blasku fleszy.
-Nastia.-powiedziała Nicol
-Słucham .-powiedziałam o d niechcenia
-Mam dla ciebie niespodziankę !
-Mam już dosyć niespodzinek!
-Skoro zdążyliście się z Cristiano zaprzyjaźnić to całe 7 dni spędzimy u jego mamy na Madeirze !
-Co?!
czwartek, 22 listopada 2012
Odcinek 4
Tak naprawdę nie obchodziło mnie to co czuje Ronaldo zniszczył wszystko to na co tak długo i ciężko pracowałam MIŁOŚĆ I ZAUFANIE LUKASA.Marcelo wsiadł do swojego samochodu i obiecał że się jeszcze dzisiaj zdzwonimy.Gdy szukałam kluczyka od mojego porsche w mojej jakże wielkiej torebce która z dnia na dzień wydawała by się jak by dna nie miała ktoś podszedł do mnie.
-Cześć jestem Sergio Ramos a ty ?.-przedstawił się blondyn gdy znalazłam swoją zgubę
-Hej jestem Nastia, Nastia Dakota da Sentiego.- Odpowiedziałam uśmiechając się
-Więc co tu robisz ?-zapytał blondyn gładząc dłonią maskę mojegosamochodu
-Przyjechałam na wasz trening z Marcelo ...
-Ale z niego szczęściarz...muszę go zapytać jak on to zrobił !
-Co zrobił -zaśmiałam się
-Zdobył taką piękną kobietę
-Nie zdobył jesteśmy po prostu przyjaciółmi...
-Przyjaźń damsko męska nie istnieje..
-A zdziwił byś się jeszcze...-powiedziałam jakże poważnym tonem
-Jakiś przykładzik?.-zaproponował Hiszpan szeptem wprost do mojego ucha...
-...-nic nie odpowiedziałam bo nasze usta się złączyły Ramos całował cudownie jego usta były gorące a pocałunki przepełnione namiętnością, widziałam jak Ronaldo to się nam przygląda.Zrobiłam to specjalnie.
Po tym pocałunku wsiadłam do samochodu i odjechałam .W domu byłam za pół godziny czyli o 13:30.I znowu ta pustka ta cholerna pustka w domu nic nie ma oprócz szczekania psa.Przebrałam się i postanowiłam zrobić trochę porządków bo nieźle się zapuściłam. Aby zrealizować moje postanowienie zdjęłam firanki myłam okna podłogi i właśnie miałam zamiar układać w garderobie ale zabrzmiał dźwięk mojej komórki "MARCELO"
-Hej Marcelo.-przywitałam się
-No..heej.-odpowiedział
-Coś się stało.-zapytałam zaniepokojona
-Nie...tylko no...ten ...pomożesz mi?.-zapytał
-Jasne w czym ?
-Kupel podrzucił mi dziecko a ja zupełnie nie umiem się nim zająć...
-Ale masz odpowiedzialnych kumpli....To przyjedź do mnie z nim to się nim zaopiekujemy.-zaproponowałam
-Ale no wiesz chciałem wyjść z kolegami do klubu i nie mam co zrobić z dzieckiem ...
-Aha! Czyli umiesz się nim zająć tylko nie masz czasu ?!
-No tak jakoś ...ale to naprawde super dzieciak!
-No dobra ale masz być za 10 min !
-Spoko już jestem !
Po moim domu rozniosło się tylko "Puk, Puk "
-Ale szybkie to twoje autko .-zaśmiałam się a gestem ręki zaprosiłam "DZIECI" do środka
-nie tak w sumie to liczyłem że mogę na Ciebie liczyć i stałem tu już z 10 min .-uśmiechnął się
-Co ile ?!-Czy ciebie powaliło do reszty ?! Takie małe śliczne dzieciątko zmarznięte !
-Coś ty taka przewrażliwiona ?.-zapytał przestraszony
-Kiedy odbierzesz chłopca ?
-Emmm to tak gdzieś o 21 ?
-Dobra może być a teraz wynocha !
Pa.-powiedział zamykając za sobą drzwi
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-I co mały ?-zapytałam sadzając małego na kanapie
-Jestem duży.-rzekł malutki
-Pewnie że tak ja tylko żartuje jak ci na imie ?-zapytałam
-Junior.-odpowiedział
-Na prawdę? Zadzwonie do wujka Marcelo i zapytam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Marcelo?
-Tak?
-Jak ten chłopiec ma na imie ?
-Cristiano.- odpowiedział spokojnie.-ale wszyscy mówią mu junior...
-Biedne dziecko...
-Aha i jeszcze jedno...
-Tak ?!,-zapytałam zdenerwowana
-To jest dziecko Ronaldo...
-Słucham ?!
-Ciii ale dziecko nic ci nie zrobiło prawda ?
-W sumie prawda narazie !
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-A więc Juniorku jemy coś ?-zapytałam małego chwytając jego mała rącze w swoją
-Tak!
-No dobrze co jemy ?!
-Lody !
-Nie...za zimno coś ty.--uśmiechnęłam się do niego-zjemy zupkę dobrze ?
-Taaak!
-Zrobiłam małemu zupkę jadł aż mu się uszy trzęsły swoją drogą strasznie podobny do Crisa...w końcu jego syn. Bawiliśmy się dość długo spojrzałam na zegar 20:58 a Marcelo ani śladu ! Mały zaczął ziewać i pokładać się na kanapie.
-Chce ci się spać ?-zapytałam przyklękając przy małym
-Yhym.-powiedział przecierając oczka
-To chodź na górę i cię położę dobra ?
-Yhym .-mały był już tak zmęczony że zaniosłam go na górę i położyłam w łóżku. Śpiewałam kołysanki aż w końcu mału usnął a ja wraz z nim .Ponownie tego dnia rozległ się dźwięk mojej komórki na dole.Zbiegłam na dół przyłożyłam aparat do ucha.
-Halo ?-odpowiedziałam ziewjąc
-Eee Nastia sorki że nie zjawiłem się po małego ale nie miałem jak.
-Jesteś kompletnie nie odpowiedzialny zostawiłeś dziecko bez jakich kolwiek wskazówek!
-Przepraszam Cris już tam jedzie ...
-Jak to Cris ?!
-No przecież się go nie boisz.-zaśmiał się.- a poza tym to jego dziecko ...
-Na razie !
Spojrzałam jeszcze raz na zegar 1:28!
-Chyba są nie normalni jeżeli będą teraz budzić to dziecko !.-powiedziałam do siebie
Ktoś lekko zapukał. Podeszłam do drzwi odchaczyłam zamek i otworzyłam drzwi.
-Hej Nastia...-powiedział smutny
-Nie musisz udawać że ci przykro i smutno i tak wiem że to nie prawda a po za tym jesteś nie odpowiedzialnym pacanem jak można zostawić dziecko u marcelo i potem przewozić je do mnie dziecko to nie zabawka po za tym on teraz śpi .
-Rozumiem,...przepraszam naprawdę ja nie chciałem tego zrobić myślałem że jesteś taka sama jak wszystkie że liczy się tylko łóżko nie miałem racji imponujesz mi nie jesteś kolejną laską wzdychającą na mój widok jesteś inna ...czuje do ciebie coś czego nie czułem do żadnej innej zrozum ...ja cię kocham...wyszeptał po czym opadł na kanapę.
-Cristiano...!.-krzynęłam
-Spokojnie nic mi nie jest ...-odpowiedział
-Akurat ludzie nie słabną bo nic im nie jest ! Boli cię coś ?!
-Tylko głowa ale to pewnie od głośńiej muzyki...
-Poczekaj tu wezmę jakieś proszki i wodę...
Poszłam do kuchni wyjęłam proszki od bólu głowy , wzięłam szklankę i butelkę wody
-Oszalałeś kładź się !.-rozkazałam
-Muszę jechać do domu...-powiedział
-Chyba jesteś śmieszny żę puszczę cię z dzieckiem w takim stanie śpisz na kanapie a teraz połknij to i dobranoc!.-Powiedziałam i udałam się na górę położyłam na łóżku i zasnęłam .
-Cześć jestem Sergio Ramos a ty ?.-przedstawił się blondyn gdy znalazłam swoją zgubę
-Hej jestem Nastia, Nastia Dakota da Sentiego.- Odpowiedziałam uśmiechając się
-Więc co tu robisz ?-zapytał blondyn gładząc dłonią maskę mojegosamochodu
-Przyjechałam na wasz trening z Marcelo ...
-Ale z niego szczęściarz...muszę go zapytać jak on to zrobił !
-Co zrobił -zaśmiałam się
-Zdobył taką piękną kobietę
-Nie zdobył jesteśmy po prostu przyjaciółmi...
-Przyjaźń damsko męska nie istnieje..
-A zdziwił byś się jeszcze...-powiedziałam jakże poważnym tonem
-Jakiś przykładzik?.-zaproponował Hiszpan szeptem wprost do mojego ucha...
-...-nic nie odpowiedziałam bo nasze usta się złączyły Ramos całował cudownie jego usta były gorące a pocałunki przepełnione namiętnością, widziałam jak Ronaldo to się nam przygląda.Zrobiłam to specjalnie.
Po tym pocałunku wsiadłam do samochodu i odjechałam .W domu byłam za pół godziny czyli o 13:30.I znowu ta pustka ta cholerna pustka w domu nic nie ma oprócz szczekania psa.Przebrałam się i postanowiłam zrobić trochę porządków bo nieźle się zapuściłam. Aby zrealizować moje postanowienie zdjęłam firanki myłam okna podłogi i właśnie miałam zamiar układać w garderobie ale zabrzmiał dźwięk mojej komórki "MARCELO"
-Hej Marcelo.-przywitałam się
-No..heej.-odpowiedział
-Coś się stało.-zapytałam zaniepokojona
-Nie...tylko no...ten ...pomożesz mi?.-zapytał
-Jasne w czym ?
-Kupel podrzucił mi dziecko a ja zupełnie nie umiem się nim zająć...
-Ale masz odpowiedzialnych kumpli....To przyjedź do mnie z nim to się nim zaopiekujemy.-zaproponowałam
-Ale no wiesz chciałem wyjść z kolegami do klubu i nie mam co zrobić z dzieckiem ...
-Aha! Czyli umiesz się nim zająć tylko nie masz czasu ?!
-No tak jakoś ...ale to naprawde super dzieciak!
-No dobra ale masz być za 10 min !
-Spoko już jestem !
Po moim domu rozniosło się tylko "Puk, Puk "
-Ale szybkie to twoje autko .-zaśmiałam się a gestem ręki zaprosiłam "DZIECI" do środka
-nie tak w sumie to liczyłem że mogę na Ciebie liczyć i stałem tu już z 10 min .-uśmiechnął się
-Co ile ?!-Czy ciebie powaliło do reszty ?! Takie małe śliczne dzieciątko zmarznięte !
-Coś ty taka przewrażliwiona ?.-zapytał przestraszony
-Kiedy odbierzesz chłopca ?
-Emmm to tak gdzieś o 21 ?
-Dobra może być a teraz wynocha !
Pa.-powiedział zamykając za sobą drzwi
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-I co mały ?-zapytałam sadzając małego na kanapie
-Jestem duży.-rzekł malutki
-Pewnie że tak ja tylko żartuje jak ci na imie ?-zapytałam
-Junior.-odpowiedział
-Na prawdę? Zadzwonie do wujka Marcelo i zapytam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Marcelo?
-Tak?
-Jak ten chłopiec ma na imie ?
-Cristiano.- odpowiedział spokojnie.-ale wszyscy mówią mu junior...
-Biedne dziecko...
-Aha i jeszcze jedno...
-Tak ?!,-zapytałam zdenerwowana
-To jest dziecko Ronaldo...
-Słucham ?!
-Ciii ale dziecko nic ci nie zrobiło prawda ?
-W sumie prawda narazie !
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-A więc Juniorku jemy coś ?-zapytałam małego chwytając jego mała rącze w swoją
-Tak!
-No dobrze co jemy ?!
-Lody !
-Nie...za zimno coś ty.--uśmiechnęłam się do niego-zjemy zupkę dobrze ?
-Taaak!
-Zrobiłam małemu zupkę jadł aż mu się uszy trzęsły swoją drogą strasznie podobny do Crisa...w końcu jego syn. Bawiliśmy się dość długo spojrzałam na zegar 20:58 a Marcelo ani śladu ! Mały zaczął ziewać i pokładać się na kanapie.
-Chce ci się spać ?-zapytałam przyklękając przy małym
-Yhym.-powiedział przecierając oczka
-To chodź na górę i cię położę dobra ?
-Yhym .-mały był już tak zmęczony że zaniosłam go na górę i położyłam w łóżku. Śpiewałam kołysanki aż w końcu mału usnął a ja wraz z nim .Ponownie tego dnia rozległ się dźwięk mojej komórki na dole.Zbiegłam na dół przyłożyłam aparat do ucha.
-Halo ?-odpowiedziałam ziewjąc
-Eee Nastia sorki że nie zjawiłem się po małego ale nie miałem jak.
-Jesteś kompletnie nie odpowiedzialny zostawiłeś dziecko bez jakich kolwiek wskazówek!
-Przepraszam Cris już tam jedzie ...
-Jak to Cris ?!
-No przecież się go nie boisz.-zaśmiał się.- a poza tym to jego dziecko ...
-Na razie !
Spojrzałam jeszcze raz na zegar 1:28!
-Chyba są nie normalni jeżeli będą teraz budzić to dziecko !.-powiedziałam do siebie
Ktoś lekko zapukał. Podeszłam do drzwi odchaczyłam zamek i otworzyłam drzwi.
-Hej Nastia...-powiedział smutny
-Nie musisz udawać że ci przykro i smutno i tak wiem że to nie prawda a po za tym jesteś nie odpowiedzialnym pacanem jak można zostawić dziecko u marcelo i potem przewozić je do mnie dziecko to nie zabawka po za tym on teraz śpi .
-Rozumiem,...przepraszam naprawdę ja nie chciałem tego zrobić myślałem że jesteś taka sama jak wszystkie że liczy się tylko łóżko nie miałem racji imponujesz mi nie jesteś kolejną laską wzdychającą na mój widok jesteś inna ...czuje do ciebie coś czego nie czułem do żadnej innej zrozum ...ja cię kocham...wyszeptał po czym opadł na kanapę.
-Cristiano...!.-krzynęłam
-Spokojnie nic mi nie jest ...-odpowiedział
-Akurat ludzie nie słabną bo nic im nie jest ! Boli cię coś ?!
-Tylko głowa ale to pewnie od głośńiej muzyki...
-Poczekaj tu wezmę jakieś proszki i wodę...
Poszłam do kuchni wyjęłam proszki od bólu głowy , wzięłam szklankę i butelkę wody
-Oszalałeś kładź się !.-rozkazałam
-Muszę jechać do domu...-powiedział
-Chyba jesteś śmieszny żę puszczę cię z dzieckiem w takim stanie śpisz na kanapie a teraz połknij to i dobranoc!.-Powiedziałam i udałam się na górę położyłam na łóżku i zasnęłam .
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)




