sobota, 15 grudnia 2012

Odcinek 6



Przepraszam was dziewczyny ale jakoś nie miałam weny :/ teraz mam i wszystko nadrobię !Mam nadzieję że nie zapomniałyście o blogu ! :**
                                   *
  Wysiedliśmy z vana i podążyliśmy w stronę białego domu.W pewnej chwili Nicol i pan Jorge się zatrzymali i zawrócili  z powrotem do vana.
-Nicol ale dom jest w tamtą stronę .-krzynęłam i wskazałam głową na białą willę.
-Nastia, no coś ty myślała, że zwalimy tej kobiecie na głowę?.-zapytała zdziwiona
-Ymmm...no wiesz myślałam że będziemy tu wszyscy...
-Tak Nastia  musisz więcej myśleć .-uśmiechnęła się-Pa!
-Pa.-żuciłam i udałam się do Cristiano, który stał i się wpatrywał
-No co się tak głupio patrzysz?-zapytałam wrogo
-Kobiece humorki ..-uśmiechnął się  gdy staliśmy już po drzwaimi
 -To co teraz będziemy udawać że się lubimy?.-zapytałam smętnie
-Kochamy-poprawił mnie
Przewróciłam teatralnie oczami i wzdychnęłam.
-Jesteśmy!-krzyknął Ronaldo łapiąc mnie w pasie
Do przedpokoju wbiegła pani Aveiro i rzuciła się na szyję synowi .
-Mamo już wystarczy...Poznaj to jest moja dziewczyna Nastia
-Miło mi -uśmiechnęłam sie i podałam rękę mamie Crisa
-Mnie również .-uścisnęła mnie-chodźcie na pewno jesteście zmęczeni po podróży więc zaprowadze was do waszego pokoju.
-Ronaldo...jak to do naszego..-wysyczałam mu do ucha
-Przecież mama myśli że jesteśmy parą .-wyszeptał
-Super..
-To tutaj-wskazała ręką na śliczną duż słoneczną sypialnię , która była w kolorze beżu z brązem .
-Super dzięki mamo a teraz cię przeprosimy bo musimy odpocząć i się rozpakować .
                                                        *
-Ja z tobą nie będe spała...-powiedziałam patrząc to na wielkie łóżko to na Cristiano 
-A gdzie chcesz spać ?-zapytał pewnie
-Nie wiem, na przykład tu.-wskazłam palcem na podłogę 
-Nie wygłupiaj się... przecież cię nie zjem .-uśmiechną się
-Ale możesz mnie zgwałcić .-powiedziałam jeszcze pewniej
-Aha no tak ....-odpowiedział smutno
-Oj dobra już, dobra bo się rozbeczysz.Na żartach się nie znasz.-wystawiłm mu język .
-Na takich nie .podpowiedział
-Ale obiecaj żadnych numerków ?
-Oczywiście -zasalutował
-Rozpakuj mnie powiedziałam rzucając się na łóżko.
-Słucham ?-odpowiedział zdziwiony
-To co słyszysz księżniczko.-powiedziałam schodząc z łóżka -Sama to zrobię a żałuj.
-Taak już żałuje .-powiedział Cris
Wypakowałiśmy się wybiła godzina  13.
-Chodź na obiad bo moja mama będzie się denerwować...-powiedział Cris
-Nooo dobra chodź strasznie zgłodniałam .-pociągnęłam go za rękę
-A to co?-zapytał zdziwiony na nasze splecione dłonie
-Co co w końcu jesteś moim partnerem...kochanie.-uśmiechnęłam się 
-Wow ! .-uśmiechnął sie 
Zeszliśmy na dół obiad był już na stole muszę przyznać że był pyszny !Zagadaliśmy sie i ani się zorientować była 16 !
-Nastka...-zaczął Cris
-Słucham odpowiedziałam zbierając filiżanki po kawie którą piłyśmy z panią Aveiro.
-Chciał bym ci coś pokazać ...
-Co takiego-zapytałam rezolutnie
Choć...-pociągnął mnie za ręke w strone wyjścia, następnie wpakował mnie do samochodu i ruszył.
-Cris co ty wyprawiasz ?!-krzyknęłam po 10 minutach jazdy
-Spokojnie to niespodzianka chciał bym ci pokazać pewne ważne dla mnie miejsce...
-Nie nawidzę niespodzianek ..-skrzyżowałam ręce na piersi co wchodziło już w mój zwyczaj 
Po półtorej godziny wysiedliśmy.
-Nastia to jest mój pierwszy klub w jakim kolwiem grałem .-oznajmił
-Serio ? -uśmiechnęłam sie gdyż lubiłam jak to nazywała Nicol "takie sentymentalne bzdury"-Heeej coś się stało ? -zapytałam gdy zauważyłam, że Cris posmutniał
-Nie, nic jest ok.-uśmiechnął sie blado
-Serio ?-zapytałam zdziwiona
-Widzisz byłem w tym klubie tylko dlatego że mój ojcec załatwił mi to a dziś mija  rocznica tego  klubu.A mój ojcec nie żyje...
-Ooo przykro mi Cristiano -próbowałam objąć go ramieniem co mi niezbyt wychodziło bo był zbyt "rozbudowany"-Ale jesli cię to pocieszy to powiem ci że ja straciłam oboje rodziców zgineli w wypadku samochodowym...A ty miałeś mamę która była przy tobie i wspierała cię zawsze...-posmutniałam
-Przykro mi Nastia.-Przytulił mnie
-Ej co to ?!-krzyknęłam gdy coś zimnego przeleciało mi po plecach
-Kropi...-skrzywił sie 
-Bedzie burza zobacz jakie tam są cieno czarne chmury !Wiatr się  zrywa ! -powiedziałam wystraszona gdy ujawniło się jedno z  moich lęków.Panicznie bałam sie burzy ...
-Chodź do samochodu !-krzyknął łapiąc mnie za ręke i zaczeliśmy biec w strone samochodu.Wsiedliśmy Cris ruszył .Jechaliśmy już jakieś 20 min.
-Nie da rady ...-powiedział bezdradnie stając na poboczu
-Co?!-powiedziałam przerażona
-Nastia zerwała się wichura leje jak z wiadra i dotego zaczyna bić gradem .
-To co robimy?-zapytała bojaźliwie
-Nic przeczekamy.-powiedził wyłączając telefon
-Co ty robisz ?!-krzyknęłam
-Nastia uspokuj się muszę wyłączyć telefon i ty też wyłącz bo to ściąga pioruny.
Wyłączyłam tel i wpatrywałam sie w Crisa.
-Co.-zapytał śmiejąc sie
-Co cię tak bawi ? Jesteśmy na jakimś zadupiu bez kontaktu ze światem burza w ch** a ty sie cieszysz ?
-A co mam płakać ?
-Nie.-odpowiedziałam zmieszana
-Boisz sie ?-zapytał gdy zauważył jak podskoczyłam gdy uderzył piorun.
-Tak Cris brawo za spostrzegawczość boje sie -uśmiechnęłam sie pogardliwie
-Chodź.-wskazał miejsce pomiędzi swoimi nogami
-Zboczeńcu !Miało być bez żadnych numerów !.-zaśmiałam sie 
-To chodź do tyłu będziemy mieć więcej swobody.
-Jak ja mam tam przejść ?-zapytałam
-Normlnie pomiędzy fotelami.-oznajmił 
-Że co ?-zapytałam poważnie 
-No zmieścisz sie a ja wejdę drzwaiami.
-Dobra...
Przeszłam pomiędzy fotelami i usiadłam na tylnym siedzeniu, pochwili Ronaldo był obok.
-Trzymaj .-podał mi koc 
-Skąd to masz ?zapytałam
-Ukradłem.-pokazał górny rząd swoich zębów
-Jak z dzieckiem .-mówiłam nakrywając się kocem
-Dzieckiem powiadasz ?-zbliżył sie
-Tak powiadam...-Nasze twarze dzieliły już centymetry-Nie możemy ...-wyszeptałam 
-Tak.-westchnął
Pół godzny minęło w ciszy i dość szybko.
-Przestaje .-powiedział Cris przesiadając sie na miejsce kierowcy
-Nareszcie .-westchnęłam
Jechaliśmy przez godzinę .Wysiedliśy odrazu udałam się do sypialni po pidżamę, następnie udałam się do łazienki wziąć szybki prysznic.Wyszłam spoglądnęlam na mój włączony już telefon-2:16
-Pięknie-westchnęłam kładąc sie na łóżko.
-Co piękne.-Cris wyszeptał mi do ucha
-Jezu!Ronaldo przestraszyłeś mnie -szepnęlam 
-Mmm-mruczał wąchając moją skurę
-Co ty robisz?-zapytała
-Wariuję ...
Przybliżył sie nasze usta ponownie dzieliły tylko tym razem milimetry ! I sie stało złączyły się a po chwili język Cristiano wtargną do mojej buzi i nasze języki połączone w gorącym tańcu pieściły podniebienia ...

1 komentarz:

  1. W dalszym ciągu czyta się ciężko...nawet jeszcze gorzej niż wcześniej. Uważaj na interpunkcję, gubisz kropki i przecinki. Może warto przeczytać rozdział jeszcze raz, zanim go dodasz? ;)
    A! I błędy ortograficzne też się znalazły: *skórę, a nie: "skure".
    Pozdrawiam, czekam na kolejny, mam nadzieję, że będzie lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń