niedziela, 25 listopada 2012
czwartek, 22 listopada 2012
Odcinek 4
Tak naprawdę nie obchodziło mnie to co czuje Ronaldo zniszczył wszystko to na co tak długo i ciężko pracowałam MIŁOŚĆ I ZAUFANIE LUKASA.Marcelo wsiadł do swojego samochodu i obiecał że się jeszcze dzisiaj zdzwonimy.Gdy szukałam kluczyka od mojego porsche w mojej jakże wielkiej torebce która z dnia na dzień wydawała by się jak by dna nie miała ktoś podszedł do mnie.
-Cześć jestem Sergio Ramos a ty ?.-przedstawił się blondyn gdy znalazłam swoją zgubę
-Hej jestem Nastia, Nastia Dakota da Sentiego.- Odpowiedziałam uśmiechając się
-Więc co tu robisz ?-zapytał blondyn gładząc dłonią maskę mojegosamochodu
-Przyjechałam na wasz trening z Marcelo ...
-Ale z niego szczęściarz...muszę go zapytać jak on to zrobił !
-Co zrobił -zaśmiałam się
-Zdobył taką piękną kobietę
-Nie zdobył jesteśmy po prostu przyjaciółmi...
-Przyjaźń damsko męska nie istnieje..
-A zdziwił byś się jeszcze...-powiedziałam jakże poważnym tonem
-Jakiś przykładzik?.-zaproponował Hiszpan szeptem wprost do mojego ucha...
-...-nic nie odpowiedziałam bo nasze usta się złączyły Ramos całował cudownie jego usta były gorące a pocałunki przepełnione namiętnością, widziałam jak Ronaldo to się nam przygląda.Zrobiłam to specjalnie.
Po tym pocałunku wsiadłam do samochodu i odjechałam .W domu byłam za pół godziny czyli o 13:30.I znowu ta pustka ta cholerna pustka w domu nic nie ma oprócz szczekania psa.Przebrałam się i postanowiłam zrobić trochę porządków bo nieźle się zapuściłam. Aby zrealizować moje postanowienie zdjęłam firanki myłam okna podłogi i właśnie miałam zamiar układać w garderobie ale zabrzmiał dźwięk mojej komórki "MARCELO"
-Hej Marcelo.-przywitałam się
-No..heej.-odpowiedział
-Coś się stało.-zapytałam zaniepokojona
-Nie...tylko no...ten ...pomożesz mi?.-zapytał
-Jasne w czym ?
-Kupel podrzucił mi dziecko a ja zupełnie nie umiem się nim zająć...
-Ale masz odpowiedzialnych kumpli....To przyjedź do mnie z nim to się nim zaopiekujemy.-zaproponowałam
-Ale no wiesz chciałem wyjść z kolegami do klubu i nie mam co zrobić z dzieckiem ...
-Aha! Czyli umiesz się nim zająć tylko nie masz czasu ?!
-No tak jakoś ...ale to naprawde super dzieciak!
-No dobra ale masz być za 10 min !
-Spoko już jestem !
Po moim domu rozniosło się tylko "Puk, Puk "
-Ale szybkie to twoje autko .-zaśmiałam się a gestem ręki zaprosiłam "DZIECI" do środka
-nie tak w sumie to liczyłem że mogę na Ciebie liczyć i stałem tu już z 10 min .-uśmiechnął się
-Co ile ?!-Czy ciebie powaliło do reszty ?! Takie małe śliczne dzieciątko zmarznięte !
-Coś ty taka przewrażliwiona ?.-zapytał przestraszony
-Kiedy odbierzesz chłopca ?
-Emmm to tak gdzieś o 21 ?
-Dobra może być a teraz wynocha !
Pa.-powiedział zamykając za sobą drzwi
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-I co mały ?-zapytałam sadzając małego na kanapie
-Jestem duży.-rzekł malutki
-Pewnie że tak ja tylko żartuje jak ci na imie ?-zapytałam
-Junior.-odpowiedział
-Na prawdę? Zadzwonie do wujka Marcelo i zapytam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Marcelo?
-Tak?
-Jak ten chłopiec ma na imie ?
-Cristiano.- odpowiedział spokojnie.-ale wszyscy mówią mu junior...
-Biedne dziecko...
-Aha i jeszcze jedno...
-Tak ?!,-zapytałam zdenerwowana
-To jest dziecko Ronaldo...
-Słucham ?!
-Ciii ale dziecko nic ci nie zrobiło prawda ?
-W sumie prawda narazie !
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-A więc Juniorku jemy coś ?-zapytałam małego chwytając jego mała rącze w swoją
-Tak!
-No dobrze co jemy ?!
-Lody !
-Nie...za zimno coś ty.--uśmiechnęłam się do niego-zjemy zupkę dobrze ?
-Taaak!
-Zrobiłam małemu zupkę jadł aż mu się uszy trzęsły swoją drogą strasznie podobny do Crisa...w końcu jego syn. Bawiliśmy się dość długo spojrzałam na zegar 20:58 a Marcelo ani śladu ! Mały zaczął ziewać i pokładać się na kanapie.
-Chce ci się spać ?-zapytałam przyklękając przy małym
-Yhym.-powiedział przecierając oczka
-To chodź na górę i cię położę dobra ?
-Yhym .-mały był już tak zmęczony że zaniosłam go na górę i położyłam w łóżku. Śpiewałam kołysanki aż w końcu mału usnął a ja wraz z nim .Ponownie tego dnia rozległ się dźwięk mojej komórki na dole.Zbiegłam na dół przyłożyłam aparat do ucha.
-Halo ?-odpowiedziałam ziewjąc
-Eee Nastia sorki że nie zjawiłem się po małego ale nie miałem jak.
-Jesteś kompletnie nie odpowiedzialny zostawiłeś dziecko bez jakich kolwiek wskazówek!
-Przepraszam Cris już tam jedzie ...
-Jak to Cris ?!
-No przecież się go nie boisz.-zaśmiał się.- a poza tym to jego dziecko ...
-Na razie !
Spojrzałam jeszcze raz na zegar 1:28!
-Chyba są nie normalni jeżeli będą teraz budzić to dziecko !.-powiedziałam do siebie
Ktoś lekko zapukał. Podeszłam do drzwi odchaczyłam zamek i otworzyłam drzwi.
-Hej Nastia...-powiedział smutny
-Nie musisz udawać że ci przykro i smutno i tak wiem że to nie prawda a po za tym jesteś nie odpowiedzialnym pacanem jak można zostawić dziecko u marcelo i potem przewozić je do mnie dziecko to nie zabawka po za tym on teraz śpi .
-Rozumiem,...przepraszam naprawdę ja nie chciałem tego zrobić myślałem że jesteś taka sama jak wszystkie że liczy się tylko łóżko nie miałem racji imponujesz mi nie jesteś kolejną laską wzdychającą na mój widok jesteś inna ...czuje do ciebie coś czego nie czułem do żadnej innej zrozum ...ja cię kocham...wyszeptał po czym opadł na kanapę.
-Cristiano...!.-krzynęłam
-Spokojnie nic mi nie jest ...-odpowiedział
-Akurat ludzie nie słabną bo nic im nie jest ! Boli cię coś ?!
-Tylko głowa ale to pewnie od głośńiej muzyki...
-Poczekaj tu wezmę jakieś proszki i wodę...
Poszłam do kuchni wyjęłam proszki od bólu głowy , wzięłam szklankę i butelkę wody
-Oszalałeś kładź się !.-rozkazałam
-Muszę jechać do domu...-powiedział
-Chyba jesteś śmieszny żę puszczę cię z dzieckiem w takim stanie śpisz na kanapie a teraz połknij to i dobranoc!.-Powiedziałam i udałam się na górę położyłam na łóżku i zasnęłam .
-Cześć jestem Sergio Ramos a ty ?.-przedstawił się blondyn gdy znalazłam swoją zgubę
-Hej jestem Nastia, Nastia Dakota da Sentiego.- Odpowiedziałam uśmiechając się
-Więc co tu robisz ?-zapytał blondyn gładząc dłonią maskę mojegosamochodu
-Przyjechałam na wasz trening z Marcelo ...
-Ale z niego szczęściarz...muszę go zapytać jak on to zrobił !
-Co zrobił -zaśmiałam się
-Zdobył taką piękną kobietę
-Nie zdobył jesteśmy po prostu przyjaciółmi...
-Przyjaźń damsko męska nie istnieje..
-A zdziwił byś się jeszcze...-powiedziałam jakże poważnym tonem
-Jakiś przykładzik?.-zaproponował Hiszpan szeptem wprost do mojego ucha...
-...-nic nie odpowiedziałam bo nasze usta się złączyły Ramos całował cudownie jego usta były gorące a pocałunki przepełnione namiętnością, widziałam jak Ronaldo to się nam przygląda.Zrobiłam to specjalnie.
Po tym pocałunku wsiadłam do samochodu i odjechałam .W domu byłam za pół godziny czyli o 13:30.I znowu ta pustka ta cholerna pustka w domu nic nie ma oprócz szczekania psa.Przebrałam się i postanowiłam zrobić trochę porządków bo nieźle się zapuściłam. Aby zrealizować moje postanowienie zdjęłam firanki myłam okna podłogi i właśnie miałam zamiar układać w garderobie ale zabrzmiał dźwięk mojej komórki "MARCELO"
-Hej Marcelo.-przywitałam się
-No..heej.-odpowiedział
-Coś się stało.-zapytałam zaniepokojona
-Nie...tylko no...ten ...pomożesz mi?.-zapytał
-Jasne w czym ?
-Kupel podrzucił mi dziecko a ja zupełnie nie umiem się nim zająć...
-Ale masz odpowiedzialnych kumpli....To przyjedź do mnie z nim to się nim zaopiekujemy.-zaproponowałam
-Ale no wiesz chciałem wyjść z kolegami do klubu i nie mam co zrobić z dzieckiem ...
-Aha! Czyli umiesz się nim zająć tylko nie masz czasu ?!
-No tak jakoś ...ale to naprawde super dzieciak!
-No dobra ale masz być za 10 min !
-Spoko już jestem !
Po moim domu rozniosło się tylko "Puk, Puk "
-Ale szybkie to twoje autko .-zaśmiałam się a gestem ręki zaprosiłam "DZIECI" do środka
-nie tak w sumie to liczyłem że mogę na Ciebie liczyć i stałem tu już z 10 min .-uśmiechnął się
-Co ile ?!-Czy ciebie powaliło do reszty ?! Takie małe śliczne dzieciątko zmarznięte !
-Coś ty taka przewrażliwiona ?.-zapytał przestraszony
-Kiedy odbierzesz chłopca ?
-Emmm to tak gdzieś o 21 ?
-Dobra może być a teraz wynocha !
Pa.-powiedział zamykając za sobą drzwi
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-I co mały ?-zapytałam sadzając małego na kanapie
-Jestem duży.-rzekł malutki
-Pewnie że tak ja tylko żartuje jak ci na imie ?-zapytałam
-Junior.-odpowiedział
-Na prawdę? Zadzwonie do wujka Marcelo i zapytam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Marcelo?
-Tak?
-Jak ten chłopiec ma na imie ?
-Cristiano.- odpowiedział spokojnie.-ale wszyscy mówią mu junior...
-Biedne dziecko...
-Aha i jeszcze jedno...
-Tak ?!,-zapytałam zdenerwowana
-To jest dziecko Ronaldo...
-Słucham ?!
-Ciii ale dziecko nic ci nie zrobiło prawda ?
-W sumie prawda narazie !
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-A więc Juniorku jemy coś ?-zapytałam małego chwytając jego mała rącze w swoją
-Tak!
-No dobrze co jemy ?!
-Lody !
-Nie...za zimno coś ty.--uśmiechnęłam się do niego-zjemy zupkę dobrze ?
-Taaak!
-Zrobiłam małemu zupkę jadł aż mu się uszy trzęsły swoją drogą strasznie podobny do Crisa...w końcu jego syn. Bawiliśmy się dość długo spojrzałam na zegar 20:58 a Marcelo ani śladu ! Mały zaczął ziewać i pokładać się na kanapie.
-Chce ci się spać ?-zapytałam przyklękając przy małym
-Yhym.-powiedział przecierając oczka
-To chodź na górę i cię położę dobra ?
-Yhym .-mały był już tak zmęczony że zaniosłam go na górę i położyłam w łóżku. Śpiewałam kołysanki aż w końcu mału usnął a ja wraz z nim .Ponownie tego dnia rozległ się dźwięk mojej komórki na dole.Zbiegłam na dół przyłożyłam aparat do ucha.
-Halo ?-odpowiedziałam ziewjąc
-Eee Nastia sorki że nie zjawiłem się po małego ale nie miałem jak.
-Jesteś kompletnie nie odpowiedzialny zostawiłeś dziecko bez jakich kolwiek wskazówek!
-Przepraszam Cris już tam jedzie ...
-Jak to Cris ?!
-No przecież się go nie boisz.-zaśmiał się.- a poza tym to jego dziecko ...
-Na razie !
Spojrzałam jeszcze raz na zegar 1:28!
-Chyba są nie normalni jeżeli będą teraz budzić to dziecko !.-powiedziałam do siebie
Ktoś lekko zapukał. Podeszłam do drzwi odchaczyłam zamek i otworzyłam drzwi.
-Hej Nastia...-powiedział smutny
-Nie musisz udawać że ci przykro i smutno i tak wiem że to nie prawda a po za tym jesteś nie odpowiedzialnym pacanem jak można zostawić dziecko u marcelo i potem przewozić je do mnie dziecko to nie zabawka po za tym on teraz śpi .
-Rozumiem,...przepraszam naprawdę ja nie chciałem tego zrobić myślałem że jesteś taka sama jak wszystkie że liczy się tylko łóżko nie miałem racji imponujesz mi nie jesteś kolejną laską wzdychającą na mój widok jesteś inna ...czuje do ciebie coś czego nie czułem do żadnej innej zrozum ...ja cię kocham...wyszeptał po czym opadł na kanapę.
-Cristiano...!.-krzynęłam
-Spokojnie nic mi nie jest ...-odpowiedział
-Akurat ludzie nie słabną bo nic im nie jest ! Boli cię coś ?!
-Tylko głowa ale to pewnie od głośńiej muzyki...
-Poczekaj tu wezmę jakieś proszki i wodę...
Poszłam do kuchni wyjęłam proszki od bólu głowy , wzięłam szklankę i butelkę wody
-Oszalałeś kładź się !.-rozkazałam
-Muszę jechać do domu...-powiedział
-Chyba jesteś śmieszny żę puszczę cię z dzieckiem w takim stanie śpisz na kanapie a teraz połknij to i dobranoc!.-Powiedziałam i udałam się na górę położyłam na łóżku i zasnęłam .
środa, 21 listopada 2012
Odcinek 3
W samochodzie całą drogę płakałam.Po pół godzinie byłam już w domu. Ściągnęłam buty przebrałam się w dres i usiadłam na kanapie przeskakując kanał po kanale.Myślałam nad tą imprezą i doszłam do wniosku, że to nie mogły być jego urodziny bo o ile się orientuję to on ma w lutym a mamy Wrzesień !Co to ma być ?!
Dzwonie do Nicol.
-Nico! .-wykrzyczałam do słuchawki
-Słucham Nastia przecież nie jestem głucha nie krzycz!Co się stało ?
-Co to była za impreza na której wczoraj śpiewałam ?
-Urodzinowa .-powiedziała kpiącym głosem Nicol
-Taaak ?!.-to szkoda że on ma urodziny w lutym a mamy Wrzesień !
-O jeju ...Przepraszam ...zapomniałam ci powiedzieć
-O czym Nicol do cholery o czym ?!
-To miało być spotkanie na, którym prezentujesz głos i sylwetkę ponieważ będziesz mieć sesję z Cristiano w Nowym Yorku ..-ciągnęła
-Jaką sesję ?! Do czego i dlaczego ja o tym nic nie wiem ?!
-Słuchaj Nastia po jutrze lecimy do N Y na sesję zdjęciową z Cristiano będziecie reklamować nową kolekcję ciuchów Armani a ten występ poza promocją ciebie miał was troche zbliżyć żebyście się poznali...
-Zbliżył...i to nie wiesz jak ! -Zaczęłam płakać
-Co się stało ?
-On mnie zgwałcił rozumiesz ?!.-chlipałam
-Jak to ?'
-Zaciągnął mnie po pijaku do łóżka !
-Nastia ...wiem że nie byłaś świadoma ale wyraziłaś zgodę to nie był gwałt ...
-Ale fajnie ! Pocieszyłaś mnie naprawdę ! Nie ma ja to wsparcie najbliższych
-A co z Lukasem wie ?
-Tak powiedziałam mu nie mogłam go okłamywać !
- I co ?
- A co ma być trzasnął drzwiami i powiedział że mi nie wybaczy...
-Będzie inny .-pocieszała mnie
-Yhym ... Dobra kończe na razie !
-Pa trzymaj się !
Siedziałam i postanowiłam wziąć się w garść przebrałam się w obcisłe czerwone rurki czarne szpiki i bluzkę na ramiączkach na to zarzuciłam łososiowy żakiet i wyszłam z domu z moim dogiem na smyczy.Moje ciemne okulary i kosmyki włosów przeszkadzały w dobrym widzeniu otoczenia .Wpadłam na Jakiegoś Kolesia z Afro.
-Przepraszam panią bardz..eeej to ty jesteś ta Nastia?!-zapytał z uśmiechem
-Tak jestem Nastia Dakota da Sentiego a ty kim jesteś ?
-Jestem Marcelo.-podał mi ręke
-Miło mi .-Uśmiechnęłam się
-Dasz się zaprosić na kawe ?.-zapytał
-No jak widzisz jestem z psem a do torebki to go raczej nie włoże .-zaśmiałam sie
-Fajny mi pies ...Ale mam pomysł daleko mieszkasz?
-Nie tuż za zakrętem.-powiedziałam
-To może odprowadzimy tego psiulka i i podjedziemy moją bryką na tą kawe ?
-Hyym .-udawałam zastanawiającą się
-Proszę chodź
-Ok
Zaprowadziliśmy Mroka do domu i wsiedliśmy do samochodu Marcelo.Atmosfera w samochodzie była super luźna i wesoła .Tak tak wiem nie powinnam wsiadać do samochodu z obcym facetem ale jakoś tak zaufałam mu .Wysiedliśmy pod jedną z madryckich kawiarenek i popijaliśmy kawę .
-To czym się zajmujesz?-zapytał Marcelo
-Hyyym.. no wiesz jestem wokalistką i tak jakby modelką .-posłałam mu ciepły uśmiech z nad filiżanki - A ty?
-Emmm ja ?-zapytał zmieszany
-No tak przecież pytam
-No więc...ja jestem ...Fryzjerem !
-Na serio ...
-A tak na prawde
-Noom jestem piłkarzem Realu Madrid
-Aaaaa....-odpowiedziałam zmieszana
-Coś nie tak .-zapytał posmutniały
-Nie, nie wszystko ok
-Napewno ?-zapytał Marcelo4
-Tak .-uśmiechnęłam się
-Mam pomysł chodźmy na spacer do parku !
-Świetny pomysł.-powiedziałam wstając z krzesła
Spacerowaliśmy przez godzinę było Super Marcelo to naprawdę super gość ale zaczęło się ściemniać więc Marcelo odwiózł mnie do domu .Weszłam do mojej rezydencji wykąpałam się przebrałam w pidżamkę i położyłam do łóżka. Sms mi przyszedł : "Hej Nastia pamiętasz mnie jeszcze ? Chciałem zapytać czy nie wybrała byś się jutro ze mną na trening o 9 ? ~~Marcelo~~ :D "
"Hah jak mogła bym cię zapomnieć ? Pewnie będe o 9 na stadionie."
"Dobra dzięki cześć! "
Położyłam się spać.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Rano obudził mnie budzik (Boże jak ja go nienawidzę !)
Ubrałam się w Czarne Legginsy czarne szpilki białą zwiewną tunikę i białą narzutę wsiadłam do Mojego Porsche Carrera GT po 20 minutach byłam na stadionie .
-Hej .-ktoś krzyknął mi do ucha-
-O! Marcelo heej.-pocałowałam go w policzek
-Idziemy na stadion tylko się przygotuj ba tam będzie gorące ciacho w białym stroju .-posłał mi wesołe spojrzenie
-Tak tak ciekawe jaki -uśmiechnęłam się
-Jak to jakie no przecież że ja !
-A no tak bym zapomniała.
Szliśmy jakimś długim korytarzem gdy nagle ujrzałam JEGO...
-Nie mówiłeś że on też tu będzie ..-szepnęłam mu do ucha
-A co ci on przeszkadza ?
-Nie dobrze już nic...
Real zaczął trening siedziałam na ławce dla rezerwowych i przyglądałam się chłopakom .A tak nawiasem mówiąc to z tego Sergio niezłe ciacho ...Ale kilka przy przyłapałam Cristiano jak posyłał mi smutne spojrzenie.
U Crisa:
-Coś ty taki nie w sosie .-zapytał Marcelo podbiegając do Crisa
-Nie wszystko ok .-odpowiedział Cristiano
-Tak napewno przecież widzę
-Stary skąd znasz tą laske.-zapytał po chwili Ronaldo
-Emm... Poznałem ją a właściwie wpadłem na nią jak była z psem na spacerze po tem byliśmy na kawie i spacerze odwiozłem ją do domu i dzisiaj przyjechała ze mną a co ?.-zapytał rozmarzony Marcelo
-Nie nic.-odpowiedział posmutniały portugalczyk
-Dobra nie chcesz nie mów .
Cristiano podczas rozgrzewki bił się z myślami dlaczego Nastia go nie lubi? Faktem jest że ją skrzywdził ale sama chciała ...Lubi Marcelo a mnie nie! Po skończonym treningu piłkarze udali się do szatni .Nastia podążała za Marcelo usiadła na ławce obok drzwi szatni by zaczekać aż Brazylijczyk się przebierze.Niespodziewanie pierwszy wyszedł Cristiano .
-Nastia...proszę chce z tobą porozmawiać .-usiadł obok niej
-Nie mamy o czy ze sobą rozmawiać.-powiedziałam obojętnie oglądając swoje paznokcie
-Ale ja nie chce żeby kolejna dziewczyna uważała mnie za męską dziwkę !Uwierz mi to boli jak ktoś obsmarowuje cie nawet jak cie nie zna..
-Ale nie wiem czy zdajesz sobie sprawę że przez ciebie straciłam narzeczonego i naprawde nie obchodzą mnie twoje żale do świata ! Zniszczyłeś życie połowie kobiet tego globu !
-Nastia ale..
-Nie chce mi się z tobą rozmawiać ! O! Marcelo! Chodźmy już .-powiedziałam biorąc go pod ręke
-Pa Cris !-żucił marcelo
Cristiano nic nie odpowiedział tylko ukrył twarz w dłoniach ...
Dzwonie do Nicol.
-Nico! .-wykrzyczałam do słuchawki
-Słucham Nastia przecież nie jestem głucha nie krzycz!Co się stało ?
-Co to była za impreza na której wczoraj śpiewałam ?
-Urodzinowa .-powiedziała kpiącym głosem Nicol
-Taaak ?!.-to szkoda że on ma urodziny w lutym a mamy Wrzesień !
-O jeju ...Przepraszam ...zapomniałam ci powiedzieć
-O czym Nicol do cholery o czym ?!
-To miało być spotkanie na, którym prezentujesz głos i sylwetkę ponieważ będziesz mieć sesję z Cristiano w Nowym Yorku ..-ciągnęła
-Jaką sesję ?! Do czego i dlaczego ja o tym nic nie wiem ?!
-Słuchaj Nastia po jutrze lecimy do N Y na sesję zdjęciową z Cristiano będziecie reklamować nową kolekcję ciuchów Armani a ten występ poza promocją ciebie miał was troche zbliżyć żebyście się poznali...
-Zbliżył...i to nie wiesz jak ! -Zaczęłam płakać
-Co się stało ?
-On mnie zgwałcił rozumiesz ?!.-chlipałam
-Jak to ?'
-Zaciągnął mnie po pijaku do łóżka !
-Nastia ...wiem że nie byłaś świadoma ale wyraziłaś zgodę to nie był gwałt ...
-Ale fajnie ! Pocieszyłaś mnie naprawdę ! Nie ma ja to wsparcie najbliższych
-A co z Lukasem wie ?
-Tak powiedziałam mu nie mogłam go okłamywać !
- I co ?
- A co ma być trzasnął drzwiami i powiedział że mi nie wybaczy...
-Będzie inny .-pocieszała mnie
-Yhym ... Dobra kończe na razie !
-Pa trzymaj się !
Siedziałam i postanowiłam wziąć się w garść przebrałam się w obcisłe czerwone rurki czarne szpiki i bluzkę na ramiączkach na to zarzuciłam łososiowy żakiet i wyszłam z domu z moim dogiem na smyczy.Moje ciemne okulary i kosmyki włosów przeszkadzały w dobrym widzeniu otoczenia .Wpadłam na Jakiegoś Kolesia z Afro.
-Przepraszam panią bardz..eeej to ty jesteś ta Nastia?!-zapytał z uśmiechem
-Tak jestem Nastia Dakota da Sentiego a ty kim jesteś ?
-Jestem Marcelo.-podał mi ręke
-Miło mi .-Uśmiechnęłam się
-Dasz się zaprosić na kawe ?.-zapytał
-No jak widzisz jestem z psem a do torebki to go raczej nie włoże .-zaśmiałam sie
-Fajny mi pies ...Ale mam pomysł daleko mieszkasz?
-Nie tuż za zakrętem.-powiedziałam
-To może odprowadzimy tego psiulka i i podjedziemy moją bryką na tą kawe ?
-Hyym .-udawałam zastanawiającą się
-Proszę chodź
-Ok
Zaprowadziliśmy Mroka do domu i wsiedliśmy do samochodu Marcelo.Atmosfera w samochodzie była super luźna i wesoła .Tak tak wiem nie powinnam wsiadać do samochodu z obcym facetem ale jakoś tak zaufałam mu .Wysiedliśmy pod jedną z madryckich kawiarenek i popijaliśmy kawę .
-To czym się zajmujesz?-zapytał Marcelo
-Hyyym.. no wiesz jestem wokalistką i tak jakby modelką .-posłałam mu ciepły uśmiech z nad filiżanki - A ty?
-Emmm ja ?-zapytał zmieszany
-No tak przecież pytam
-No więc...ja jestem ...Fryzjerem !
-Na serio ...
-A tak na prawde
-Noom jestem piłkarzem Realu Madrid
-Aaaaa....-odpowiedziałam zmieszana
-Coś nie tak .-zapytał posmutniały
-Nie, nie wszystko ok
-Napewno ?-zapytał Marcelo4
-Tak .-uśmiechnęłam się
-Mam pomysł chodźmy na spacer do parku !
-Świetny pomysł.-powiedziałam wstając z krzesła
Spacerowaliśmy przez godzinę było Super Marcelo to naprawdę super gość ale zaczęło się ściemniać więc Marcelo odwiózł mnie do domu .Weszłam do mojej rezydencji wykąpałam się przebrałam w pidżamkę i położyłam do łóżka. Sms mi przyszedł : "Hej Nastia pamiętasz mnie jeszcze ? Chciałem zapytać czy nie wybrała byś się jutro ze mną na trening o 9 ? ~~Marcelo~~ :D "
"Hah jak mogła bym cię zapomnieć ? Pewnie będe o 9 na stadionie."
"Dobra dzięki cześć! "
Położyłam się spać.Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.Rano obudził mnie budzik (Boże jak ja go nienawidzę !)
Ubrałam się w Czarne Legginsy czarne szpilki białą zwiewną tunikę i białą narzutę wsiadłam do Mojego Porsche Carrera GT po 20 minutach byłam na stadionie .
-Hej .-ktoś krzyknął mi do ucha-
-O! Marcelo heej.-pocałowałam go w policzek
-Idziemy na stadion tylko się przygotuj ba tam będzie gorące ciacho w białym stroju .-posłał mi wesołe spojrzenie
-Tak tak ciekawe jaki -uśmiechnęłam się
-Jak to jakie no przecież że ja !
-A no tak bym zapomniała.
Szliśmy jakimś długim korytarzem gdy nagle ujrzałam JEGO...
-Nie mówiłeś że on też tu będzie ..-szepnęłam mu do ucha
-A co ci on przeszkadza ?
-Nie dobrze już nic...
Real zaczął trening siedziałam na ławce dla rezerwowych i przyglądałam się chłopakom .A tak nawiasem mówiąc to z tego Sergio niezłe ciacho ...Ale kilka przy przyłapałam Cristiano jak posyłał mi smutne spojrzenie.
U Crisa:
-Coś ty taki nie w sosie .-zapytał Marcelo podbiegając do Crisa
-Nie wszystko ok .-odpowiedział Cristiano
-Tak napewno przecież widzę
-Stary skąd znasz tą laske.-zapytał po chwili Ronaldo
-Emm... Poznałem ją a właściwie wpadłem na nią jak była z psem na spacerze po tem byliśmy na kawie i spacerze odwiozłem ją do domu i dzisiaj przyjechała ze mną a co ?.-zapytał rozmarzony Marcelo
-Nie nic.-odpowiedział posmutniały portugalczyk
-Dobra nie chcesz nie mów .
Cristiano podczas rozgrzewki bił się z myślami dlaczego Nastia go nie lubi? Faktem jest że ją skrzywdził ale sama chciała ...Lubi Marcelo a mnie nie! Po skończonym treningu piłkarze udali się do szatni .Nastia podążała za Marcelo usiadła na ławce obok drzwi szatni by zaczekać aż Brazylijczyk się przebierze.Niespodziewanie pierwszy wyszedł Cristiano .
-Nastia...proszę chce z tobą porozmawiać .-usiadł obok niej
-Nie mamy o czy ze sobą rozmawiać.-powiedziałam obojętnie oglądając swoje paznokcie
-Ale ja nie chce żeby kolejna dziewczyna uważała mnie za męską dziwkę !Uwierz mi to boli jak ktoś obsmarowuje cie nawet jak cie nie zna..
-Ale nie wiem czy zdajesz sobie sprawę że przez ciebie straciłam narzeczonego i naprawde nie obchodzą mnie twoje żale do świata ! Zniszczyłeś życie połowie kobiet tego globu !
-Nastia ale..
-Nie chce mi się z tobą rozmawiać ! O! Marcelo! Chodźmy już .-powiedziałam biorąc go pod ręke
-Pa Cris !-żucił marcelo
Cristiano nic nie odpowiedział tylko ukrył twarz w dłoniach ...
Odcinek 2
-Mroko i co teraz konie to koniec…-mówiłam do swojego psa
(doga niemieckiego)
-Nie tak nie będzie !Pojadę do Cristiano i mu wygarnę!
Wzięłam prysznic przebrałam się .Wezmę Mroka pomyślałam .Wyszłam Usadowiłam psa
z tyłu usiadłam za kierownicą i odpaliłam .Po drodze gdy stałam na światłach zauważyłam wielki nagłówek . „NASTIA DAKOTA DA
SENTIEGO NOWA PARTNERKA CRISTIANO RONALDO CZY PANIENKA NA JEDNĄ NOC…?”Teraz to
go zabiję! Jesteśmy Chodź Mroko
powiedziałam do psa .Zapięłam go na smycz podeszłam do furtki która się
automatycznie otworzyła. Zapukałam i zadzwoniłam otworzyła mi jakaś czarna
laska.
-W czym mogę pomóc.-powiedziała
- Jest Cristiano ?
-Nie ma .-Odpowiedziała z uśmiechem na twarzy
-Kto to?.-krzyknął z góry Cris
- Oj chyba raczej jest.-Popatrzyłam na nią groźnie
-Ale nie dla ciebie!-krzknęła
-Jak widzisz mam tu dużego pieska i może zrobić ci kuku
–żaśmiałam się
-Co tu się dzieje co to za krzyki ?-zapytał Cristiano w
samych spodenkach?
-Jakaś laska do ciebie .-powiedziała czarna
-O Nastia…
-Tak to ja możemy porozmawiać?-zapytałam pewnie
-No wiesz…-ciągną Ronaldo
-Nic mnie to nie obchodzi wchodzę i tyle !-powiedziłam
pewnie i weszłam
-Ale może zostaw tę bestię na dworze?-zapytał Cristiano
-Nie ma takiej potrzeby on może mi się przydać.-powiedziałam
po czym usiadła soie na kanapie.
-Cristiano weź ją wygoń.-powiedziała czarna wisząc na cszyji
Cristiano
-Ty jak ci tam idź z
tąd!.-warkną do niej cristiano
-Ale kochnie!-Kntynuowała czarna
-Wypie*****!
Wyszła i trzasnęła drzwiami .
-Słuchaj nie wyżyty pajacu chciała ci zrobić super urodziny
ale ty zaciągnąłeś mnie do łózka przez ciebie straciłam narzeczonego w gazetach
piszą o mnie jak o dziw**!
-Sama chciałaś.-odpowiedział spokojnie
-Ty zboczeńcu ! Byłam pijana wiesz twój kolega Ricardo mówił
mi żę jesteś inny nie taki jak cię piszą w gazetach ale nie miał racji ja ją
miałam wiedziałam od początku że jesteś nie wyżytym zobczony pajacem!
-Spokojnie…-mówł
-…-łzy zaczeły mi napływać do oczu
-Ej ej trzymaj tą bestię krócej!.-krzyknął Cristiano do
którego wyrywał się wściekły Mroko.
-On wyczuwa kto mnie skrzywdził . On cię nie lubi! I wiesz
co jeszcze ja myślę że w twoim życiu musiało wydażyć się coś barzo złego ktoś
musiał cię skrzywdzić lub przeżyłeś jakąś trałme i przez to traktujesz resztę
ludzi jak przedmioty i zabawki!
-Nastia ja …przepraszm .-powiedział lekko smutny
-Przepraszam ? haha nigdy ci nie wybaczę rozumiesz nigdy
jesteś nikim !.-powiedziłam i trzasnęłam drzwiami
piątek, 9 listopada 2012
"Nie wystąpię dla niego !"
Tak to już dziś !-Krzyczałam jak opętana
-Nastia uspokój się!- Krzyczał z dołu Lukas
-Dziś zaśpiewam na wielkiej imprezie!.-śpiewałam w
niebogłosy
-Nastuś Skarbie czy mogła byś coś dla mnie zrobić ?-zapytał
Lukas
-Dla Ciebie wszystko !.-uśmiechnęłam się i pocałowałam mojego ukochanego w usta
-Bądź już cicho ok. ?.-śmiał się Lukas
-Osz ty ! W ogóle nie
jesteś ze mnie dumny ! Twoja ukochana zaśpiewa na imprezie u jakiegoś
biznesmana i super sportowca a ty co ?!.-zapytałam z uśmiechem i wyrzutem
-Nastia, Nastia …
-Ciekawe kto to będzie !!.-piszczałam
-Nie wiem jak tak bardzo chcesz wiedzieć zadzwoń do Nicol!
-No fakt to w końcu moja agentka .-wystawiłam mu język
-Moja mała geniuszko .-uśmiechnął się Lukas i dał mi buziaka
po czym zszedł na dół
Wzięłam do ręki mojego iphona 5 wybrałam Nicol i łącze…
-Heeej kochana.-powiedziała Nicol
-Cześć tu mówi….- nie dokończyłam
bo mi przerwała..
-Wiem kto mówi do rzeczy
-Dobra, dobra coś ty taka
zgryźliwa sama uczyłaś mnie kultury że jak się dzwoni to się najpierw przeds
…-ciągnęłam
-Natstia! .-krzyknęła
-Na jakiej imprezie dziś śpiewam
?.-zapytałam
-Zatrudnił cię nijaki pan,
poczekaj… Ricardo Kaka
-Co ten Kaka z Realu ?!
-Tak tak właśnie ten powodzenia
cześć!.- i się rozłączyła
Zeszłam na dół do Lukasa i
skakałam i śpiewałam i tańczyłam i Bóg wie co jeszcze
-Lukas wiesz u kogo będę
śpiewać?.zapytałam piszcząc
-No niby skąd mam to wiedzieć .Ale
domyślam się że ten szczęśliwiec musi być wyjątkowy …
-Czemu tak uważasz?.- zapytałam
-Bo dawno nie piłaś soku z
ketchupem.-zaśmiał się w niebogłosy
-O Jezu !Lukas jak ty mogłeś
fuuuuu!.-darłam się
-Ale to nie ja sama sobie go
wcisnęłaś
-Ta, ta przyznaj się i już ,ale do
rzeczy zaśpiewam u Kaki z Realu
…!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!.-wydarłam się
-Super gratuluję .-uśmiechnął się
-Nie jesteś zazdrosny ?
-Jak się kogoś kocha to się mu ufa
.-uśmiechną się’
-Słusznie …O ja Pier****…
-Nastia!
-Dobra dobra jest już 18 a na 20
te urodziny Lukasiu poszukasz mi
notesika mam tam zapisany adres a ja w tym czasie się przygotuję ok. ?
-Pewnie –posłał mi całusa
Poszłam do garderoby miałam ostry
dylemat na temat ubioru paca wokalistki i modelki jest taka ciężka …Gdy się tak
nad sobą użalałam zauważyłam moją śliczną „małą czarną ”krótka i to bardzo
ledwie zasłaniająca pośladki w sumie to miała te swoje „gacie „ zakrywały tylko
środek zapytam Lukasa czy mogę… Zgodził się… przebrałam się w „małą czarną”
dobrze że moje gęste blond włosy były na wałkach . Ściągnęłam je i miałam burzę
loków opadających na moje ramiona. Makijaż zrobiłam ostry .Jeszcze tylko
torebka. Zeszłam na dół Wysokie czarne szpile były cudne do tego stroju… Wyszłam
wsiadłam pod limuzynę która czekała pod domem zajrzałam w notesik na adres podałam szoferowi .Wysiadłam przed jakimś
wielkim klubem ochroniarze nie odstępowali mnie na krok dopóki nie udało mi się
wejść do środka.
-No wreszcie- westchnęłam z ulgą .
-Cześć to ty jesteś Nastia
-zapytał brunet
-Tak to ja gdzie teraz mam się
udać .-zapytałam
-Zaprowadzę cię.-oznajmił
Wprowadził mnie do małego
pomieszczenia .
-Wszystkiego najlepszego z okazji
urodzin .-powiedziałam i go przytuliłam
-Dzięki ale ja mam za 4 miesiące…
-Wow .! to szybko wyprawiasz te
urodziny..
-To nie moje urodziny tylko kupla.
-Co jak się nazywa ?!
-No wiesz …ten..no.-jąkał się
-No mów!- zdenerwowałam się
-Cristiano Ronaldo.-i spuścił
głowę
-Co ten słynny pajac ?
-Nom on wcale nie jest taki zły..
-Nie wystąpię dla niego .-skrzyżowałam ręce na piersi
-No błagam Cię on jest twoim
fanem…
-Świetnie ale jest też największy
kobieciarzem i pajacem na świecie!
-No proszę on nie jest taki jak go
piszą w gazetach myślisz że gdybym go nie lubił zawracał bym ci głowie ?
-No w sumie…- uśmiechnęłam się
-Dzięki jesteś wielka!.-powiedział
-Wiem
-która godzina ?-zapytał
-19:58
-O kurdę chodź już bo się
spóźnimy !On siedzi naprzeciwko sceny w białym fotelu…
-No dobra chodź.
Weszłam na scenę ten pajac
rzeczywiście tam siedział …i się głupio uśmiechał
-Witam lud!- krzyknęłam ,Nazywam
się Nastia i zaśpiewam dziś dla Największego …piłkarza na świecie
!-Powiedziałam z ulgą gdyż chciałam powiedzieć największego pajaca!
Ten tylko posyłał mi uśmiech taki
smętny chyba wiedział co chciałam powiedzieć.
-Zaśpiewałam jedną piosenkę
.drugą ,trzecią i nadszedł czas na specjalną.
-A teraz poproszę solenizanta na
scenę.- Cristiano przyszedł z
uśmiechem usiadł na krześle gdzie mu kazałam
-Więc powiedz ile kończysz lat
?.-zapytałam
-18 .-Uśmiechną się i wyszczerzył kły
Dodać 10 krzykną ktoś wspomnianego wcześnie ludu.
-Haha .-zaśmiałam się ,-tak
naprawdę masz 28 lat tak ?
-No tak .-odpowiedział
-Więc ludzie razem ze mną Happy
birthday to you ! .-Śpiewaliśmy a Cristiano się zaczerwienił.
-Koniec na razie !.-krzyknęłam schodząc ze sceny
Weszłam do swojego pokoiku
usiadłam w fotelu przed lustrem nalałam sobie wody a ktoś wszedł do mojej garderoby.
-Cristiano… !-Co ty robisz ?
-Przyszedłem cię zaprosić na
imprezę którą już rozkręciłaś.-uśmiechną się.
-Oj dziękuje ale chyba nie mogę…
-No przestań nie daj się prosić
chodź!
-Nie ja nie mogę …
-Proszę…
-No dobra ale tylko chwilę
-Super chodź …-wziął mnie za rękę
usiedliśmy przy jednym ze stolików przy
którym siedział jakiś łysy mężczyzna .
-Pepe to jest Nastia …-Powiedział
siadając Cristiano
-Zauważyłem piękna pani …-powiedział
Pepe dotykają moich włosów
-Łapy przy sobie .-skarcił go
Ronaldo
-Spokojnie chłopcy pójdę po
drinki .-powiedziałam i wyszłam
-Stary ona będzie moja
zobaczysz..!- Powiedział Cris
-Ciekawe jak ty to zrobisz
?-zapytał Pepe
-Normalnie będę po prostu
Cristiano Ronaldo .-uśmiechnął się
-Chyba że nie poleci na wdzięki
Cristiano Ronaldo..
-Jestem –Krzyknęłam podając
drinki
-Śliczna jesteś.- powiedział Cris
-Czaruj mnie dale…
Wypiliśmy kilka drinków w głowie
mi już szumiało .
-Nastia …-Cristiano szeptał mi do
ucha
-Słucham..-odpowiedziałam szeptem
-Może pojedziemy do mnie
co?.-zapytał całując mnie po szyi
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)



